poniedziałek, 5 kwietnia 2010

Rozdział 2, część 2, odcinek 7

Dziewczyny oddaliły się jak najdalej mogły. Mimo iż Mizuki nie podobał się pomysł ciągłego omawiania wszystkiego z innymi kapitanami, sytuacja była wyjątkowa. Wparowały do sali gdzie zazwyczaj odbywały się spotkania, wszyscy kapitanowie już tam byli.
— Kapitanie Yamamoto! Coś się stało z naszymi Zanpakutō!
— Dobrze o tym wiem, uspokójcie się i marsz do szeregu. — po takich słowach dziewczyny nie mogły nie wykonać polecenia. — Jak widzicie, nasze Zanpakutō się zbuntowały, a może raczej większość i coraz więcej ich jest. — mówił. — Nie pozostaje nam nic innego jak je zabić. Przekażcie to swoim oddziałom. — po kolejnych minutach wyszli wszyscy z sali.
Mizuki wolała się pospieszyć. nie chciała trafić na Yukianesę. Powtórzyła na spotkaniu dywizji prawie wszystko to, co usłyszała poprzednio.

Minęło trochę czasu od spotkania, wyczuła czyjeś wzburzone reiatsu — to należało do Shinju. Pobiegła w kierunku tej energii. Kolejne Zanpakutō się zbuntowało.

Tymczasem, starająca się zachować porządek Akane, zwołała wszystkich swoich oficerów i porucznika. Kiedy zobaczyła dokładnie 19 osób rozpoczęła.
— Wszyscy do szeregu! — chciała być chociaż częściowo tak straszna jak głównodowodzący. — Zapewne zauważyliście, że Zanpakutō zaczęły się buntować, głównie oficerów do piątego numeru. Mniej odnotowano problemów z numerami od 5 do 20 i bez rangi, mimo wszystko bądźcie ostrożni. Nie chcę problemów. Poza tym niskie numery i bez rangowi nie mają szans ze swoimi Zanpakutō… Zrozumiano? — na to pytanie wszyscy chórem odpowiedzieli: — Tak jest!
Akane łatwo zdobywała respekt ludzi, mimo iż nie zawsze go chciała. Oficerowie o niskich numerach zawsze dobrze ją traktowali, poza tym od początku kariery jako Shinigami szybko osiągnęła numer 3. oficera, a później kapitana.
— Następna sprawa. — kontynuowała Shizuka — Nabosaki! Wystąp. — brunetka chwiejnie wysunęła się przed szereg. — Czeka cię mały „awans”.
— Awans! Awans! Ach! Kisuke, słyszysz?! Dostałam awans! — krzyczała szczęśliwa, skacząc po placu, na którym wszyscy się zebrali.
— Zostajesz 20. oficerem, to nieodwołana decyzja. Obowiązywać będzie dotąd do póki będę kapitanem tej dywizji, zmienić to może tylko kapitan głównodowodzący.
— Ale dlaczego?! To niesprawiedliwe! — wrzeszczała Tsuki.
— Zamknij się, Nabosaki! Jesteś tylko jednym z bardziej beznadziejnych Shinigami. Jest wielu oficerów, którzy mają talent i mogą coś osiągnąć, nie będziesz im blokowała drogi do tego.
— Ale…
— Żadnych „ale”! Wracaj do szeregu. — Nabosaki była wyraźnie rozczarowana, podenerwowana, nie chciała nawet myśleć o pozycji 20. oficera… Najgorszego.
— Akane… Jesteś najgorszą dziwką ze wszystkich! — powiedziała ze spuszczoną głową.
Shizuka nie wytrzymała, podeszła do niej i uderzyła ją mocno w twarz, po czym szarpnęła za włosy i rzuciła w kałużę.
— Nie będziesz mnie pouczać ani obrażać, jeżeli chcesz w ogóle być dalej Shinigami to radzę ci się zamknąć i słuchać co mówię. Nie mam zamiaru ciągnąć tej farsy. Wszyscy rozejść się. Pamiętajcie, musicie uważać, Zanpakutō nawet słabych oficerów będą silne, znacznie silniejsze. Jeśli coś się stanie, zaalarmujcie. Izuru, zostań na chwilę.

— Densetsu, przestań! — krzyczała Shinju omijając ogniste pociski.
— Czy ty wiesz, jak ja nienawidzę, gdy mnie nazywasz tak, zamiast pełnym imieniem? — powiedziała i nadal atakowała z dystansu.
— Shinju! — krzyknęła Mizuki, chciała wyciągnąć swój miecz, jednak ktoś złapał ją mocno za nadgarstek. — Yukianesa… Znowu ty… kurwa…
— Jak ty fajnie się wkurwiasz… — powiedziała.
Mizuki wyrwała się i zaatakowała. Używała technik walki wręcz, ale jej Zanpakutō odpierało ataki.

Czerwonowłosa kapitan szła do swego biura, za nią z podejrzliwie przyglądający się jej porucznik. Nie pasowało mu zachowanie jego kapitan ani to, jak się do niego zwracała. Zazwyczaj było to zwykłe „Kira!”, a teraz?
— Izuru — przemówiła. Właśnie to miał na myśli. Akane zwracająca się do niego mile po imieniu? Coś tu stanowczo nie grało — Pomożesz mi zrobić kilka rzeczy. — mówiąc to otworzyła drzwi do gabinetu i wskazała na ogromną stertę papierów na biurku.
— A więc to o to chodziło… — pomyślał zdegustowany blondyn.
— Na początku przenieśmy część na drugie biurko, jeśli wypełnimy je razem będzie szybciej.
— Tak jest — odpowiedział.
Zebrał sporą stertę dokumentów i zaczął je przenosić, podobnie Shizuka. Nagle dziewczyna potknęła się, kartki wypadły jej z rąk i upadły wraz z nią na ziemię. Izuru oczywiście nie zdołał jej ominąć i zahaczył o jej nogę, skutkiem czego był również upadek. Wydawałoby się, że to zwykły wypadek i owszem. tak było, skutkiem tego wypadku był porucznik leżący na swojej kapitan mającej na policzkach wielki rumieniec. Czuła jego oddech na ustach, a on jej, patrzyli sobie prosto w oczy. Bliskość ich ciał była przerażająca. Blondyn spojrzał niżej i zobaczył obfity biust Shizuki, który zwykle dobrze ukrywała. Na jego policzkach również pojawił się rumieniec. Noga dziewczyny była niebezpiecznie blisko jego krocza i wyraźnie o nie zahaczała. Zbliżył się znów do jej różanych ust.
— Izuru… Jesteś za blisko… — po tych słowach drzwi gabinetu otworzyły się z lekkim trzaskiem, wiatr powiał złowieszczo. W drzwiach stanął kapitan Hitsugaya i Matsumoto. Na twarzy białowłosego widać było zniesmaczenie, zaś Rangiku wyraźnie się cieszyła i podobała jej się zaistniała sytuacja. Izuru przełknął ślinę i obrócił się w kierunku drzwi, Shizuka zaś próbowała się spod niego wydostać, ale nie wyglądało to zbyt przyzwoicie i już na pewno nie było widać w tym chęci wydostania się.
— Ach! Izuru, w końcu znalazłeś dziewczynę! — krzyknęła oczarowana Matsumoto.
Nerwy Akane niespokojnie rosły w końcu zrzuciła z siebie blondyna i wstała. Otrzepała się nieco, poprawiła włosy i pomogła mu wstać. Miała ochotę zamordować Matsumoto. Postanowiła jednak zachować zimną krew.
— Kapitanie Hitsugaya, czy coś się stało?
— Sam chciałbym wiedzieć, co to miało być? Iwakura!
— Kapitanie, nazywam się Shizuka Akane… Jeśli moglibyśmy na osobności…
— Wolałbym nie.
— Skoro tak, Kira, zbierz te papiery i zostaw na biurku — wydała rozkaz.
— Iwa… Akane, Yamamoto nakazał, aby 3. Dywizja współpracowała z 10. podczas poszukiwań zbuntowanych Zanpakutō.
— Niech tak będzie, i Kapitanie…
— Hmm?
— Nieważne — miała wyjaśnić całą sytuację, ale nie musiała ani nie chciała się tłumaczyć. — Zacznijmy jak najszybciej, jeśli nie będzie to problemem, chciałabym skontaktować się z Mizuki Kitsune.

Mizuki była cała poobijana przez tą walkę.
— Tylko na tyle cię stać? Widać nie było nawet sensu z tobą walczyć. Wrócę, gdy staniesz się silniejsza. Do tego czasu uważaj… — powiedziała Yukianesa.
— G…gdzie idziesz?!
— Tam, gdzie nikt nas nie znajdzie.
— N…nas…? — wyszeptała, a Yukianesa zrobiła wielką dziurę w suficie, przez którą wyszła. — Ma rację… Muszę być silniejsza… — Mizuki zobaczyła, że Kimagurena Densetsu też ucieka.
— Nie jest dobrze — powiedziała zmęczonym głosem Shinju. — Wezwę 4. Dywizję. — Kitsune przytaknęła.
— „Tam, gdzie nikt nas nie znajdzie”, hm… O jakim miejscu ona mogła mówić…?
Chwilę potem, Akane znalazła Kitsune.
— Mizuki, co się stało?!
— A jak myślisz? Yukianesa zaatakowała mnie… Gdzie ta 4. Dywizja?! — Mizuki była wyraźnie zirytowana.
— Tak, Kapitan Kitsune! Jesteśmy! — zawołali chórkiem i od razu zabrali się za leczenie.
— Kurwa, Kira się na mnie wywalił i na dodatek Hitsugaya z Matsumoto przyszli wtedy i wyglądało to kretyńsko — mówiła Shizuka.
— No popatrz, podrywa cię — powiedziała Kitsune śmiejąc się.
— Srywa, a nie podrywa.
— Jak on ci tak przeszkadza, to sobie zmień porucznika. Na przykład Amaya chce zmienić sobie porucznika na swojego kochanego Orochiego.

Tymczasem Amaya wezwała do siebie Hinamori.
— Usiądź. — rozkazała. — Muszę zmienić twoją pozycję. Na niższą, oczywiście.
— A…ale dlaczego?!
— Ponieważ jesteś zbyt słaba na stanowisko porucznika, na dodatek głupia, upośledzona i gotowa zdradzić Gotei 13 dla tego zdrajcy Aizena. — w oczach Momo pojawiały się łzy.
— Ale kto zostanie porucznikiem jeśli nie… ja?
— Jest już wyznaczona na to miejsce osoba, znacznie silniejsza o większych kompetencjach.
— Nie wierzę! Kapitan Głównodowodzący nigdy by się nie zgodził! Wszystkie rządzicie się, od kiedy zostałyście kapitanami!
— Nie kwestionuj moich decyzji! Yamamoto wyraził zgodę na taką zamianę, nie widzę problemu.
— Ogłupiłaś go! Co mu powiedziałaś?!
— Nic, stwierdziłam tylko, że jesteś zbyt przemęczona, a twoje zdrowie psychiczne zostało zachwiane po zdradzie Gotei 13 przez twojego ukochanego.
— Wiedziałam, jesteś wstrętną oszustką!
— Zamknij się, tylko pogarszasz swoją sytuację. Zostajesz szeregowym Shinigami tej dywizji do czasu, aż nie dojdziesz do siebie. A teraz wyjdź.
Hinamori z płaczem pobiegła do swojej znajomej, którą spotkało podobne nieszczęście — Tsuki Nabosaki. Jedyna różnica między tymi naiwnymi głupimi istotami była taka, że Tsuki była śmieszna, a Hinamori żałosna. Fakt ten jednak sprawił, że zostały one najlepszymi przyjaciółkami.

Kiedy Hinamori płakała w brudne cyce Tsuki, ludzie z 4. Dywizji uleczyli rany Ume i Kitsune, obok których stała już Akane, Matsumoto, Kira oraz Hitsugaya. Nagle ziemia zadrżała, wszyscy obrócili się w stronę, z której czuć było wstrząs. Przed ich oczyma widać było ogromny słup reiatsu.